Jan Zając

Jan_Zajac

.

.

.

[8.XI.2014]

(Nie)wykorzystywanie marketingu internetowego w kampanii


Według najnowszych badań prawie 22 mln Polaków korzysta z Internetu. Zdecydowana większość z nich ma prawa wyborcze. Co więcej, osoby w wieku do 30 lat korzystają z internetu wręcz powszechnie i poświęcają nań znacznie więcej czasu niż na oglądanie telewizji. W serwisach społecznościowych i na portalach toczą się zażarte dyskusje, coraz więcej polityków ćwierka na Twitterze, a czasem także bloguje.

Pomimo to w wyborach samorządowych wykorzystanie internetu jest wciąż niewielkie. Sądząc po tym co dzieje się dokoła, kandydaci i sztaby partii w zdecydowanej większości wolą docierać do wyborców za pomocą ulotek i plakatów. Internet nie decyduje o wynikach kampanii, ani nie zmienia sposobu zaangażowania Polaków w politykę.

Prawdziwa kampania wyborcza do samorządów nie toczy się w sieci. Dziwi tylko, że poza Kongresem Nowej Prawicy mniejsze partie w małym stopniu wykorzystują szanse, jaką stwarza im internet. Z rozmów ze znajomymi kandydującymi na szczeblu lokalnym widzę, że często po omacku szukają swoich szans na zaistnienie w internecie, ale brak im wiedzy czy narzędzi. Zaskakujące, że poszczególne komitety nie przeprowadziły szkoleń ani nie udostępniły kandydatom do sejmików i rad prostych strategii. Zresztą gdyby nawet tak się stało, skuteczność kampanii prowadzonych w ostatnich 2-3 tygodniach nie byłaby duża. Internet, a zwłaszcza media społecznościowe, bardzo premiują długotrwałą, systematyczną aktywność, prowadzoną nie tylko bezpośrednio przed kolejnymi wyborami.

Już podczas poprzednich wyborów samorządowych dzięki wsparciu Instytutu Spraw Publicznych (http://www.isp.org.pl/) przeprowadziliśmy wraz z zespołem Sotrendera (http://www.sotrender.pl/about) cykl badań na kampanią (http://www.slideshare.net/FanpageTrender/kampania-w-sieci-8467803), zachowaniami wyborców (http://www.slideshare.net/FanpageTrender/wyborca-w-sieci) i kandydatów. Ponadto regularnie publikujemy rankingi i podsumowania działań polityków i partii na Facebooku (http://www.sotrender.pl/trends/facebook/?hp), Twitterze (http://www.sotrender.pl/trends/twitter) i YouTube (http://www.sotrender.pl/trends/youtube/reports/201410). Tym razem z inicjatywy GetResponse (http://blog.getresponse.pl/), które poza nami zaprosiło do współpracy także Bluerank (http://www.bluerank.pl/), przyjrzeliśmy się wykorzystaniu podstawowych narzędzi internetowych – e-mail marketingu, mediów społecznościowych i marketingu w wyszukiwarkach – przez partie i kandydatów. Pierwsze wyniki badania podsumowujemy na infografice. Niestety, pokazują one, że przez ostatnich kilka lat niewiele się zmieniło. Partie słabo wykorzystują możliwości internetu, a w ich kampaniach brak przemyślanej strategii. Wprawdzie wszyscy próbują działać na Facebooku, a większość z partii ma także oficjalne profile na Twitterze i kanały na YouTube, ale już liczba osób, do których docierają i które angażują jest zwykle znikoma. Zaskakuje też bardzo słabe wykorzystanie newsletterów – jednego z podstawowych narzędzi w działaniach online.

Więcej na temat badania można znaleźć na blogu Sotrendera: http://blog.sotrender.com/pl/2014/11/wybory-samorzadowe-2014-jak-partie-wykorzystywaly-e-marketing/

.

Zobacz innych autorów  >>>

.

.

Skomentuj...